niedziela, 24 listopada 2013

"Jak dołączyłam" cz.1

Od Vearli

Spacerek. Tylko to robiłam od tak dawna. Czyli od 6 miesięcy. Nie wiem, jak to się stało. Ja i Danger byliśmy tacy szczęśliwi, razem. Aż przyszli. Obiecywali, że przyjdą, że zabiją, że pozabierają młode. Wszystko zdarzyło się tak szybko. Inne stado nas zaatakowało. Przez ojca Dangera. Obrażał ich na ich oczach. Przyrzekli, że nasze stado tego pożałuje. i kiedy zaatakowali.. Pamiętam do dziś słowa Dangera. Wyrzekł się go, i uciekł ze mną. Podróżowanie przez pierwszy tydzień było łatwe, bo zwierzyna sama wpadała nam w pazury, ale kiedy dotarliśmy na tereny kłusownicze... Cierpieliśmy głód. W końcu doszło do tego, że Danger przestał jeść i oddawał wszystko, co upolowaliśmy, mnie. Po tygodniu nie wytrzymał. Padł na ziemię. Nie dało się nic zrobić. Wściekła na świat krążyłam po świecie, aż dotarłam do watahy. Nad strumieniem była wilczyca. Piła z potoku wodę. - Hej. Jak się masz? Ja jestem Vearil, a ty? - zaczęłam rozmowę.
<Shelly?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz